Twój problem – moja głowa.

Wiele z Nas miało w swojej zawodowej karierze do czynienia z problemem światłoczułych klientek, czyli osób cierpiących na fotofobię. To najprościej mówiąc nadwrażliwość na światło. Nie jest chorobą a przypadłością, która często towarzyszy współistniejącym schorzeniom ogólnoustrojowym oraz chorobom oczu. Polega na odczuwaniu dyskomfortu, a nawet bólu podczas ekspozycji oczu na światło. 

Zaliczam tę przypadłość do względnych przeciwwskazań do wykonania aplikacji rzęs, ponieważ w trakcie zabiegu klientka zaciskając oczy uniemożliwi Ci wykonanie stylizacji. 

Ostatnio często dostaję wiadomości z pytaniem, jak radzę sobie w podobnych momentach. Kilka lat temu wpadłam na pomysł, jak poradzić sobie z takimi przypadkami i zaczęłam blokować przepływ światła przez cienką skórę powiek. Jeśli zastosujesz blokery, tak jak w przypadku osłony oczu przed światłem po operacjach okulistycznych, może się okazać, że problem ustąpi. Moim niezawodnym sposobem okazała się taśma do kinezjotapingu. Jest hypoalergiczna, łatwo ją usunąć po zabiegu. Jest też miękka i elastyczna. Jeśli jednak nie posiadasz jej w swoich zasobach, śmiało możesz wykorzystać taśmę microfoam.

Zmniejszenie natężenia światła lampy zabiegowej (ta funkcja jest w lampach Glamcor), jest również dobrym pomysłem.

nadwrażliwość na światło

Na zdjęciu widzisz klientkę, która 2 tygodnie przed aplikacją miała wykonany zabieg mikrosoczewkowej korekcji wzroku. Dostałyśmy od lekarza zielone światło do wykonania nowej aplikacji rzęs, ale miałyśmy problem z akceptacją mocnego światła przez “światłoczułe oczy”.

Moje “blokery” idealnie się sprawdziły.

Polecam serdecznie!